Vatsim

A teraz coś z zupełnie innej beczki.

Jakiś czas już chodzi mi po głowie notka o największej, poza wszelkimi działaniami wizualnymi, pasji jaką posiadam, czyli o lotnictwie, a ostatnio dodatkowo zmobilizował mnie do tego kolega Radkowiecki. Tu konkretnie skupię się na jednym ze sposobów w jaki tę pasję realizuję – wirtualnym lataniu na sieci VATSIM który, nie tylko dla mnie, stał się wstępem do przygody z prawdziwym lataniem.

Może tytułem wyjaśnienia – jestem raczej odporny na uroki wszelkiej wirtualnej zabawy. Ruszanie z podłączoną do sieci ekipą by siekać alienów jest mi przyjemnością kompletnie obcą, a jeśli już się zdarzy, to biję się potem z wyrzutami sumienia z powodu straty czasu. A jednak trafiłem na coś, co odbywa się w wirtualu i owszem, też przyprawia mnie o wyrzuty sumienia, ale z powodu zbyt małej częstotliwości treningów.

To będzie notka dla tych, którzy wcześniej nie zetknęli się z tym zjawiskiem, z góry więc proszę starych wyjadaczy o wyrozumiałość w kwestii spłycenia tematu, aczkolwiek nie powstrzymujcie się przed wytykaniem mi wszelkich błędów merytorycznych.

VATSIM


Okno programu ServInfo – monitorującego sieć Vatsim.

Pod tym linkiem dowiecie się dokładniej czym VATSIM jest (zresztą, więcej odnośników pojawi się pod koniec tekstu), a ja tu postaram się o proste wprowadzenie: to międzynarodowa sieć symulująca ruch lotniczy, zrzeszająca ponad 250 000 osób (maj 2011). To dość sformalizowana organizacja mająca własny statut, zarząd i posiedzenia tegoż, posiada również oddziały lokalne (m.in. Polski). Rejestracja w sieci wymaga podania prawdziwych danych osobowych (chociaż nie mam pojęcia, w jaki sposób ani przez kogo, jest to weryfikowane). No ale jest to dodatkowy element wzmacniający poczucie, że to bardzo na serio. Bo niezwykle ważne jest, że to na serio.

As Real As It Gets

W uproszczeniu, użytkownicy sieci dzielą się na kontrolerów lotu i pilotów. W dalszej części postaram się Wam przybliżyć to zagadnienie z punktu widzenia pilota, gdyż tylko taka perspektywa jest mi znana. O ile bowiem pilotem na VATSIM może być każdy (chociaż nie każdy powinien…) to aby zostać kontrolerem trzeba zdobyć odpowiednie uprawnienia (i zdać związany z tym egzamin).

Od strony technicznej podłączenie się do sieci VATSIM wymaga komputera z zainstalowanym symulatorem lotu (X-Plane lub MS Flight Simulator, najczęściej 2004 lub X) i oprogramowania, przy pomocy którego łączymy się z siecią  (FSInn lub Squawkbox). To taki wariant minimum, w miarę postępu choroby ilość sprzętu i oprogramowania rośnie w zastraszającym tempie, a sam Flight Simulator zaczyna przypominać coś na kształt systemu operacyjnego, z zainstalowanym oprogramowaniem i całą masą dodatków (również hardware’owych) odpowiedzialnych za sterowanie, symulację zjawisk atmosferycznych (na podstawie rzeczywistych danych ze stacji meteorologicznych), topografię i oteksturowanie terenu, scenerie poszczególnych lotnisk, miast czy rejonów świata, a nawet symulujących karierę w liniach lotniczych oraz monitorujących zachowanie samolotu w trakcie lotu (FSPassengers). Do tego dochodzą profesjonalne samoloty, z możliwie wiernym odwzorowaniem systemów pokładowych, FMC, czy zbliżonym do prawdziwego modelem lotu. Wszystko to po to, by podczas pieczołowitego uruchamiania poszczególnych podzespołów stojącego na płycie lotniska samolotu, w oczekiwaniu na zgodę na lot, mieć za oknami rzeczywistą pogodę z miejsca, z którego startujemy, w słuchawkach było słychać prawdziwych ludzi będących kontrolerami oraz pilotami, których samoloty widzimy przed sobą.
Złudzenie realizmu jest naprawdę zdumiewające.

B737 PMDG na czterech monitorach. Lewy dolny – wyłącznie na okna FSInn

Ale to, co w VATSIMie jest tak pociągające to nie ta imponująca oprawa, o której było wcześniej, ale maniakalne wręcz przykładanie uwagi do dochowania wierności wszelkim zasadom ruchu lotniczego. To gigantyczna ilość, zupełnie niepotrzebnej w życiu codziennym wiedzy, którą trzeba posiąść by czerpać satysfakcję z tej symulacji.  Tu nie ma opcji lądowania poniżej minimów – za to jest ban, często okraszony na drugi dzień wpisem na forum. Bez presji narzucanej przez społeczność, przed którą występuje się pod własnym imieniem i nazwiskiem, nie miałoby to większego sensu, o czym przekonuje się chyba każdy, kto po dłuższym czasie spędzonym w Sieci próbuje wykonywać loty offline i nie może znaleźć w tym absolutnie nic pociągającego.

Lot

Lotnisko Balice w Krakowie i Warszawskie Okęcie w czasie wirtualnego eventu

Sam na pierwszy lot w sieci zdecydowałem się po półtora roku przygotowywania się do tego, żeby pozytywnie odpowiedzieć na pytania zawarte w tej checkliście. I, oczywiście, wszystko poszło zupełnie nie tak, jak pójść powinno. Przede wszystkim zaskakujący okazuje się stres, jakiego można doznać siedząc na, jakby nie było, własnym fotelu w swoim pokoju. O donoszeniu napojów i mokrych ręczników tym, którzy pierwszy raz, możecie poczytać tutaj.

Po kilku lotach można się z tym trochę oswoić, chociaż z decyzją o zdjęciu oznaczenia NEWBIE lepiej się nie spieszyć. I w pewnym momencie, gdy ręce nie pocą się już przez cały lot, zaczyna pojawiać się uczucie wielkiej frajdy. Wieczorny lot z Frankfurtu do Warszawy?

Jak to wygląda?


Screeny z zimowego, porannego lotu z Frankfurtu do Warszawy. We Frankfurcie jeszcze ciemno, w Warszawie lądowanie w śnieżycy.

A więc lot IFR (na VATSIM można wykonywać również loty VFR, nie trzeba więc się tłuc “autobusem”, można sobie małą Cessną polatać po Mazurach). Briefing i sprawdzenie NOTAM’ów dla obu lotnisk, sprawdzenie czy mamy aktualne mapy i procedury. Wtedy dopiero logujemy się na stanowisku postojowym we Frankfurcie, wysyłamy plan do kontroli lotu i rozpoczynamy uruchamianie samolotu i programowanie FMC. Po jakimś czasie uzyskujemy (albo nie…) zgodę na lot, uruchamianie, kołowanie… Potem, częsta rzecz we Frankfurcie, kolejka do pasa startowego a w słuchawkach słychać akcenty ludzi z całego świata. W końcu zgoda na zajęcie pasa i, potem, na start. Zaczynamy półtoragodzinny lot: przełączanie się na poszczególne szczeble i obszary kontroli, zgody na osiągnięcie kolejnych poziomów lotu aż do przelotowego. Widać światła innych samolotów, których ruch w tym rejonie jest zwykle dość spory. Kontroler w Czechach kieruje nas wprost na punkt nawigacyjny od którego zaczyna się procedura podejścia do lądowania w Warszawie. Mijamy granicę nad Sudetami i wtedy dostajemy polecenie przełączenia się na Warszawa Radar. Na panelu radia ustawiamy częstotliwość 134.925 i dostajemy zgodę na zniżanie. Potem samo lądowanie ILS na pasie 33 w sączącym, widocznym za oknem pokoju, deszczu. Okęcie Ground nakazuje kołowanie pod nowy terminal, z uwagą na lotowski ATR72 z Gdańska, który wylądował chwilę przed nami. FSPassengers podaje w szczegółach parametry lotu i jego poszczególnych etapów, czas na wyłączanie systemów pokładowych i podziękowania dla kontroli. Jeszcze chwila, by popatrzeć, jak lecący za nami z Paryża pilot Airbusa ląduje i kołuje na miejsce postojowe tuż koło mnie. Wtedy można sobie chwilę porozmawiać na wewnętrznym chacie VATSIMu o wrażeniach z lotu, zmiennym wietrze na podejściu… i w końcu rozłączenie z siecią w silnym poczuciu, że się tam naprawdę było!

Dlaczego to jest takie fajne? Bo jest diabelnie trudne, za każdym razem ekscytujące i niespodziewane, bo jest to symulacja doskonała, iluzja rzeczywistości jest wyjątkowo wiarygodna, wciąż zdumiewa, że taką frajdę może sprawić zwykły pecet podpięty do gniazdka z internetem. A przede wszystkim dlatego, bo to prawie, prawie latanie.

nigdy w niczym nie miałem takiego porządku jak w mapach lotniczych

Jeśli kogoś zainteresowałem:

7 thoughts on “Vatsim

  1. Dzięki za ten wpis. Super, że wreszcie wszystko to zebraleś w jeden wykład. I ślina pragnienia jak zawsze kapie…wraz z błyskiem zielonej zazdrości.

  2. Bardzo fajny opis! Dzięki za dodatkową cegiełkę do promocji naszego hobby :)

    MD – Polish VACC Director

  3. Bardzo dobra robota! Możliwe, że po przeczytaniu tego tekstu pojawi się kilku nowych pilotów na VATSIM.
    PS: Czy te segregatory na mapy lotnicze sam przygotowałeś? Masz jakiś wzór do podesłania? Bardzo mi się podobają i są wyjątkowo czytelne.

  4. Pingback: Passion of Freedom Festival – 7th Gala Award Ceremony | Jarek Kubicki

Leave a comment